piątek, 28 grudnia 2012

Za Sylwestra ze Stalowej Woli ! 



Dzień 31 grudzień powszechnie kojarzy nam się z… imieninami Sylvestra Stallone. Oczywista sprawa, nie od dziś wiadomo. Krótkie przedstawienie postaci: Sylvester aktor, znany głównie z ról rozpoczynających się na „r”: Sylvester Rocky, Sylvester Rocky II, Sylvester Rambo I, Sylvester Rambo II, Sylvester Rambo III (…), Sylvester Kobra. Sylvester Stallone, inaczej zwany Sylwester Stalowy lub Sylwester Stalowe Zęby, czasami pojawia się w programach telewizyjnych, Dzień Dobry TVN, reklamy podprogowe i te sprawy. Najbardziej lubiany i ceniony wśród podróżników szukających przygód i kotów o imieniu Rambo. 




Zbliża się więc data jego imienin. Co roku zastanawiamy się, jak ten dzień spędzić. Tradycja długa, jak długi żywot naszego solenizanta. Jeśli ktoś jeszcze nie znał genezy świętowania tego dnia, teraz już zna. Nie, że jakiś koniec roku, koniec świata, powitanie nowego roku. Nie. Składamy życzenia uznanemu aktorowi, jeśli nie możemy osobiście to pocztą polską, pocztą mailową lub pocztą głosową. Nie ma szans, by 31 grudnia 2012 ominęła nas bania za Sylvestra Stalowego. Co więc robimy? Wznosimy kieliszek, stukamy się z najbliżej stojącą osobą, ulewamy przy tym trochę na marynarkę osoby stojącej z drugiej strony (zawsze ten dylemat, z kim się stuknąć, w końcu stukamy się ze wszystkimi i ostatecznie pijemy z pustego kieliszka), później, jeśli nikt nie zdąży wcześniej wznieść toastu, krzyczymy: „Za Stallone!” lub „Za Rambo!” lub „Za Rocky’ego!” (kombinacji jest wiele, jak wiele jest części filmu). Także nie ma szans, by tego wieczoru skończyły się pomysły na toast, zanim będziemy leżeć w stanie nienaruszalnym pod okolicznym stołem. Oczywiście, będą petardy, fajerwerki, różne kolorowe gwiazdki układające się w dziwaczne wzory na niebie, będzie szampan, będą bale i góralskie tańce, będzie odliczanie o północy – nie zdziwmy się, nawet Sylvester Stallone odlicza tego dnia od 10 w dół. Pewnie nawet on to wymyślił. Nie musimy wszystkiego wiedzieć. Ważne, by nasz ulubieniec miał długie imię i długie życie. Co za tym idzie – wypijmy jak najwięcej każdego rodzaju trunków alkoholowych. Na zdrowie sobie, innym fanom i dystrybutorom filmów z udziałem Sylvestra. 


Na następny dzień zapewne dopadnie nas kac. Ciężkie stworzenie siedzące nam na głowie i wkładające łapska do buzi (stąd ta chęć wymiotowania gdzie popadnie). Dopiero wtedy możemy znienawidzić Stalowego. Wyrzucić wszystkie jego filmy, potargać plakaty z jego wizerunkiem (bo, rzecz jasna, od dawna wiszą na ścianach naszych pokojów), odczuwać obrzydzenie na dźwięk jego głosu, widok jego twarzy, wspomnienie jego imienia, ewentualnie wyrzucić telewizor, co by nas nie kusiło w razie emitowania którejś przygody rockowego zawodnika Rambo.


Tak więc załoga Ź życzy wszystkim udanego obchodzenia imienin Sylvestra Stallone. Załoga Ź ma nadzieję, że postanowienie noworoczne wszystkim przyjdzie łatwo: Nigdy więcej nie obejrzeć filmów z udziałem Sylvestra Stallone.


Aż do następnego razu.


tekst: Dorota
rys: Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz