wtorek, 31 grudnia 2013

Słów kilka o Sylwestrze

Idę ulicą powoli. Jest ostatni grudniowy wieczór. Wszyscy mijani ludzie niosą ze sobą alkohol, petardy i tyle dobrego nastroju i chęci do zabawy, ile tylko mogą unieść. Patrzę na nich z politowaniem. Sam zmierzam do swego mieszkania, by spędzić ten czas samotnie. Tak jakby to był zwykły szary dzień.

W końcu docieram do siebie. Rozbieram się i siadam na łóżku, a po chwili zmieniam pozycję na leżącą. Przed oczyma wciąż mam obrazy, które dopiero co widziałem – wesołe ulice pełne rozbawionych ludzi zmierzających w stronę Rynku, klubów i mieszkań znajomych.


Po dłuższej chwili biorę się za otwarcie butelki wina. I, aby umilić sobie tę czynność, zaczynam bawić się w psychologa, wymyślając różne grupy sylwestrowych imprezowiczów.

Poczynając od swojej grupy – Ironiczni Pesymiści. Żegnają kolejny szary rok, witają następny. Brak im nadziei na poprawę bytu. Do Sylwestra podchodzą z wyższością. Noc jak noc – o co tyle hałasu? Spędzają go samotnie lub w ograniczonym gronie najbliższych znajomych. Koniecznie w mieszkaniu, gardzą w końcu tłumnymi miejscami. Najbardziej ekstremalną formą spędzania sylwestrowej nocy w tej grupie jest opiekowanie się dziećmi starszego rodzeństwa.

Niejako w opozycji – Królowie Tej Nocy. Bawią się tam, gdzie jest najwięcej ludzi i używek. Tam, gdzie muzyka gra najgłośniej. Rano budzą się z kacem i widzą Papę Smerfa tańczącego między opróżnionymi butelkami. A także nieznajomego osobnika niewiadomej płci we własnym łóżku. Rozpoznać ich można po tanecznym (czyt. chwiejnym) kroku i śmiałości w nawiązywaniu kontaktów damsko-męskich. A także po głowach zachowujących się jak młotek - gdyż machają nimi góry do dołu w rytm baunsującej muzyki. 

Grupa Wsparcia Polskich Stacji Telewizyjnych – nazwa mówi sama za siebie. Atrybutem o największej wadze dla członków tej grupy jest teleodbiornik, sprzed którego się nie ruszają. Oglądają w nim występy Starchursky’ego i się z tego cieszą. Na kolejnych miejscach w hierarchii są wódka, ogórki i gruba żona. I fotel, który jest polskim ekwiwalentem Żelaznego Tronu Westeros. 

Kolejną grupę nazwę – Stowarzyszenie Nocy Jak Każda Inna. Skupiają się w niej przede wszystkim emeryci, niemowlęta i ogólnie rzecz biorąc – dzieci zbyt małe na siedzenie do późna w nocy. Ironiczni Pesymiści skrycie im zazdroszczą, gdyż całego Sylwestra przesypiają. Do grupy zaliczę jeszcze zwierzęta, które robią „hau hau”, „miau miau”, „chrum chrum” i „muuu” jak w każdy inny wieczór roku.

Wyróżnić warto także stojącą na uboczu formację Niechcianych. Nikt ich nigdzie nie chce, nikt ich nigdzie nie zaprosił, nikt z nimi nie chce się nigdzie pokazać. W efekcie muszą zadowolić sie graniem w grę. Całą noc. Co jednak wychodzi im na dobre, gdyż lubią to robić. Grupę tę zasila w szczególności kwiat przyszłych inżynierów polskich.

Nagle jednak z błogiego zamyślenia wyrywa mnie pukanie. To dziwne, nie rozsyłałem zaproszeń. Podchodzę jednak do drzwi, otwieram je niepewnie, powoli. Nikogo za nimi nie ma – cóż za głupi żart. Spoglądam jednak w dół i widzę je. Widzę pudełko.

Jest małe i brązowe, wykonane z drewna. Na jednej z bocznych ścian dostrzegam pozłacane liczby. Oczywiście – 2014. Jakże by inaczej. Przedmiot nawiązuje ze mną jakiś kontakt psychiczny i niejako zmusza mnie do zajrzenia do jego środka. Schylam się. Nic, tylko podnieść ucho do góry i przekonać się, co też kryje w sobie. Już mam to czynić, lecz nagle...

...nie. Nie zrobię tego. Każdy nowy rok na starcie jest niewiadomą. I tak powinno pozostać. I wiecie, co? To naprawdę jednak nie ma znaczenia jak spędzicie tę noc. O ile spędzicie ją w swój własny sposób. Taki, który sprawi wam przyjemność.  Życzę wam jednak, by każde z waszych osobistych małych brązowych pudełek było większe w środku na tyle, by pomieścić w sobie wszystkie te dobre rzeczy, które macie zamiar przeżyć i zobaczyć w 2014 roku.

tekst: Mateusz Hołda
rysunek: Anna Czermak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz