środa, 19 listopada 2014

Ale burak

Burak ćwikłowy swoje pochodzenie bierze z planety… właściwie to żadnej planety. Mówiąc burak myślę burak i nic innego do głowy mi nie przychodzi. Czasami tylko burak przybiera w moim móżdżku kształt fallusa, chociaż jak zapewne niektóre kobiety wiedzą burak w istocie fallusa nie przypomina. Mówię burak myślę burak. Burak to warzywo niepojęte w swej strukturze, gwiazdy nade mną, burak we mnie, jestem niczym burak drżący, burak cierpiący, burak no i burak.

Żyraf burak

Zasadziłam kiedyś buraka w doniczce, ale nie wyrósł. Pytam: dlaczego?

Buraku, gdzieś się podział.

W zasadzie to pamiętajcie o grządkach. Bo grządki trzeba pielęgnować, każda książka ogrodnicza wam to powie. Ja jestem książką ogrodniczą i ogrodnikiem jednocześnie. Pnę się do góry niczym burak. Rosnę w dół niczym burak. Zapuszczam korzeń niczym burak. Jestem rolnikiem i burakiem jednocześnie. Sadzę i jem, jem i sadzę. Nic innego nie robię, bo czasu mi nie starcza. Każdy rolnik wam to powie, że brakuje mu czasu na doraźne przyjemności i błahostki.

Buraki odlatują na wiosnę

A jutro otwieram pizzerię na ulicy Karmelickiej, będą tam tylko pizze z buraków za pięćdziesiąt złotych. To rozsądna cena jak na buraki. Wpadajcie.

Będą i buraki na  wynos.


tekst: Dorota Bucka
profesjonalna ilustracja: Karolina Oczkowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz